Lubimyczytac.pl |
Na książkę Ewy Ostrowskiej natrafiłam przypadkiem, przekopując biblioteczne półki w poszukiwaniu czegoś, czego jeszcze nie czytałam. Rozpoczęłam lekturę wieczorem i przepadłam.
Dawno nie miałam w ręku tak mocno poruszającej książki. Nie da się jej czytać bez emocji, nie da się jej czytać jednym ciągiem, bo zbyt boli, zbyt mocno dotyka. Zmusza do refleksji, nie da się "Owocu..." przeczytać beznamiętnie i przejść nad nim do porządku dziennego.
"Owoc żywota twego" to historia Katarzyny, poniewieranej i nic nie znaczącej córki Głupiej Kazieczki, wioskowej wywłoki, która dzięki zrządzeniu losu, morderczo ciężkiej pracy, a właściwie harówce i kilku podarunkom staje się jedną z bogatszych i poważanych gospodyń Zasławia. Jest to jednak głównie opowieść o nienawiści, okrucieństwie, ludzkim upodleniu i zezwierzęceniu przedstawionym tak realistycznie i surowo, że chwilami trzeba przerywać lekturę, o życiu na wsi, gdzie rzadko kto wyciąga pomocną dłoń do słabszych, a silniejszym grozi podpalenie, okradzenie lub inne nieszczęście.
Już na samym początku poznajemy finał losów Katarzyny Małomównej, przez co opowieść o jej przemianie staje się jeszcze ciekawsza. Katarzyna to kobieta niezmiernie silna, budująca swe bogactwo od zera, żyjąca tylko dla syna, "owocu swego żywota". Wydawałoby się , że bohaterka wszystkie uczucia przelała na dziecko - wciąż nazywane "synu, serce moje", a jednak... Jest jeszcze Prezes, "dawniej po prostu Kubiak", ciężko doświadczony przez los i sąsiadów, postać równie fascynująca, bo jako jedyna w całym Zasławiu wierząca, że "ludzie nie są z natury źli, a jedynie nieszczęśliwi". Prezes, którego słowa "Kocham żonę, Katarzyno" bolą Małomówną całe życie, jest prawdopodobnie jedynym, który mógłby ja zmienić, uszczęśliwić.
Jest w powieści wiele postaci, których było mi autentycznie żal, jak np. Jackowiak, który kiedyś jako jedyny pomógł Katarzynie, a po latach zamarzł pod jej płotem w Wigilię, nie wpuściła do swego pięknego domu zarośniętego pijaczka, bo "pchał się w zaśnieżonych gumiakach do pokoju z telewizją"... Jest Romanka, wyśmiewana i nazywana "jałową krową" kobieta, która bardzo cierpi z powodu swej bezpłodności. Jest wreszcie przerażająca Goździcka, z różańcem w dłoni modląca się o wszystko co najgorsze dla sąsiada, który ma więcej krów, hektarów, czegokolwiek.
Ostrowska po mistrzowsku opisała mechanizm powstawania i rozprzestrzeniania się plotki wśród wiejskiej, ograniczonej i zabobonnej społeczności i jej destrukcyjnego wpływu na ludzkie losy - doskonały przykład to
losy Leokadii Lewickiej. Urodziła słabowite, białowłose dziecko o zaczerwienionych oczkach (prawdopodobnie albinosa). Od czyjejś drwiny, że widocznie w ciąży zapatrzyła się w świnię, do posądzenia kobiety o sodomię, był krótka droga, zakończona tragicznie samobójstwem Lewickiej.
Podobnych ( i jeszcze mocniejszych, bardziej okrutnych ) przykładów jest w książce mnóstwo.Wiejskie życie opisane przez Reymonta w "Chłopach" to sielanka w porównaniu z historią opowiedziana przez Ostrowską. Jeśli miałabym "Owoc żywota twego" porównać do innej książki, mógłby to być jedynie "Malowany ptak" Kosińskiego. Każda strona ocieka ludzką chciwością, zachłannością, nienawiścią. Ostrowska pisze bez zbędnych ( czyli żadnych ) sentymentów, prostym, soczystym językiem. Większość powieści jest skonstruowana w formie "strumienia świadomości" Katarzyny, co niektórym może utrudniać lekturę, jednak tak zabieg czyni opowiadaną historię bardziej realną, autentyczną.
Ciężko to opisać, trzeba "Owoc..." po prostu przeczytać.
Polecam wszystkim o mocnych nerwach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz